Przyjaciele odwrócili się w kierunku dziewczyny i przemierzyli ją wzrokiem. Z ust Harry'ego wydobył się cichy pomruk, a zielone oczy przybrały bardziej intensywny kolor. Ruszył się z miejsca w jej kierunku, po drodze przeczesując włosy w swój zawadiacki sposób. Liam przełknął ślinę. Po chwili zdumiony otworzył szerzej oczy i próbował rozpoznać osobę, na którą patrzy. Blondynka omiotła wzrokiem korytarz i w końcu napotkała znajome spojrzenie. Posłała brązowookiemu nieśmiały uśmiech i zaczęła przedzierać się przez tłum nastolatków w jego stronę.
-Niemożliwe - usłyszał głos Harry'ego, który stanął w miejscu, kiedy rozpoznał blondynkę..
Ruszył w stronę przyjaciółki. Zdołał objąć ją całą i zamknąć w swoich ramionach. Uniósł jej drobne ciało.
*
Nie widzieli się ponad 2 miesiące. Każdy dzień bez siebie rozrywał ich od wewnątrz.
-Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę - próbował pochamować łzy.
Odsunął ją od siebie i ponownie omiótł wzrokiem jej figurę.
-Wyglądasz zupełnie inaczej - nie mógł wyjść z podziwu.
Mia zarumieniła się. Podobała się Liam'owi. Ale za jaką cenę? Poczuła kolejny nieprzyjemny ścisk w żołądku, który towarzyszył jej w trakcie przemiany. Odgarnęła kosmyki spadające jej na czoło i wbiła swoje spojrzenie w wypolerowaną podłogę.
-Pięknie - szepnął tak, że dziewczyna z ledwością mogła to dosłyszeć.
Szkarłat zalał jej policzki, a zmęczone oczy lustrowały twarz chłopaka. Widziała z ledwością poruszające się usta, które chciałyby coś powiedzieć, ale Liam im nie pozwalał. Słyszała jego drżący oddech, który okalał jej szyję, gdy trwali w uścisku. Czuła, jak klatka piersiowa bruneta ciężko unosi się i opada.
*
Trójka przyjaciół z zaciekawieniem spoglądała na trwających w uścisku Liam'a i Mię. Harry z przymrużeniem oczu bluzgał pod nosem. Zaczął intensywnie myśleć o blondynce. Wciąż nie mógł uwierzyć. To było jak sen albo głupia bajka, w której brzydkie kaczątko zamienia się w pięknego, powabnego łabędzia. Prychnął pod nosem i odszedł od grupki zachwalającej teraźniejszą figurę dziewczyny.
*
-Nienawdzę tego - jęknęła Mia i opadła na łóżko.
-Kochanie, strasznie się zmieniłaś! Musisz zacząć ubierać się jak prawdziwa kobieta - namawiała matka.
Blondynka przewróciła oczami myśląc nad scenariuszem zakupów ze swoją rodzicielką. Nie chciała oglądać się w lustrach. Czuła się źle. Chciała być idealna.
*
Kolejny raz go zadziwia. Strzepnęła włosy z ramion i przemierzyła gmach szkoły. Liam patrzył się na nią, onieśmielony teraźniejszym wyglądem dziewczyny. Ta dziarsko się do niego uśmiechnęła i razem podążyli w stronę klasy. Przyjemny dreszcz przeszedł jej ciało, gdy chłopak oplótł ją w pasie, przedzierając się przez tłum uczniów. Każdy z nich z wielką ekspresją opowiadał o zbliżającym się wydarzeniu.
Gdy usiedli w odosobnieniu, w końcu zaczerpnęli drogocennego powietrza. Liam otworzył swoje opakowanie z lunchem i rozsiadł się na ławce. Mia zaciągnęła się kuszącym zapachem frytek i po chwili znów zatraciła się w swoich myślach.
-A ty? - chłopak podejrzliwie skanował twarz dziewczyny.
-Słucham? - podniosła swój podbródek z dłoni.
-Pytałem z kim wybierasz się na bal? - powtórzył.
Nie widziała, co ma odpowiedzieć. Intensywny blask oświetlał jej twarz, a Liam'owi brakowało tlenu. Jego palce zaczęły nerwowo dygotać. Schował je pod stół tak, by pod żadnym względem nie dotknęły twarzy Mii i nie przyciągnęły jej wprost ku jego ustom.
-Uhm... Nie wiem - ponownie opuściła głowę i zasłoniła blond włosami szkarłatne lica.
Mia poczuła lekkie szarpnięcie, a po chwili znalazła się w zasięgu zielonych oczu Styles'a. Jej koszmary zaczynały się urzeczywistniać. Jego zawadiacki uśmiech kłuł ją, gdzieś tam wewnątrz. Nie miała odwagi się poruszyć i nerwowo szukała jakąś znajomą twarz.
-Mia, uspokój się - próbował opanować zniecierpliwione brzmienia swojego głosu - Posłuchaj mnie - nadal ją zachęcał.
Odwróciła swoją głowę, z nadzieją, że nie spotka już tych intensywnie zielonych tęczówek, które wywoływały w niej panikę. Poczuła nieprzyjemne ciepło jego dotyku na swoim policzku, jego oddech odbijał się od lekko otwartych ust dziewczyny.
-Chodź ze mną na bal - poprosił łagodnym tonem.
Oczy Mii przybrały większy rozmiar. Chciała uciec. Tak bardzo się go bała. A Harry wiedział, że ją onieśmiela i to jeszcze bardziej pobudzało go do działania. Chciał za wszelką cenę ją zdobyć. Chciał za wszelką cenę zdobyć najbardziej tajemniczą dziewczyną w szkole. Chciał za wszelką odebrać Liam'owi to, co dla niego w tym czasie najcenniejsze.
Omiótł jej soczyste usta przelotnym spojrzeniem i wpił się w nie z największą delikatnością, na jaka było go stać. Chwilę potem otrzymał siarczysty policzek, a z jego napuchniętej wargi sączyła się krew.
Stanęła przed lustrem z bordową sukienką zawieszoną na wraku ciała. Cienkie kości przebijały się przez bladą skórę. Materiał wisiał powłóczyście, wyglądając niezbyt elegancko, a wręcz okropne.
"Worek..."
Usłyszała otwierające się drzwi i zamarła widząc swojego przyjaciela. Łzy zaczęły napływać do kącików jej oczu. Nie chciała, by był na nią zły. Nie chciała, by widział ją w takim stanie.
-Och Mia - jęknął płaczliwie, a po chwili trzymał ją w swoich ramionach.
Ponownie przemierzała szkolne korytarze, unikając wzroku osób, które z zaciekawieniem oglądały jej sylwetkę. Liam pocieszająco potarł kciukiem jej knykcie. Gdy mijali grupkę znajomych osób jej policzki przybrały kolor szkarłatu. Zielone tęczówki lustrowały równie zielone oczy dziewczyny.
-Chyba nie wiesz, co to jest umiar - na twarzy lokowanego pojawił się zgryźliwy uśmiech - Z obrzydliwej grubaski zmieniłaś się w pieprzony wieszak - prychnął i potarł swoją rozciętą wargę, przypominając Mii o incydencie, który miał miejsce dzien wcześniej.
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i sekundę później nie było jej już przy wściekłym Liam'ie. Chwyciła krańce koszulki bruneta i szarpnęła chłopakiem, który z łoskotem uderzył o szafki. Klatka piersiowa dziewczyny szybko unosiła się i opadała, a w jej oczach tańczyły złowrogie iskierki. Wszyscy z przerażeniem oglądali sytuację rozgrywającą się na korytarzu.
-Powiedz to jeszcze raz - syknęła groźnie.
Harry szukał oznak żartu na twarzy dziewczyny. Niestety targała nią tylko determinacja i nieobliczalność. Wykrzywił się w grymasie, gdy kości jej palców wbijały się coraz głębiej w jego ramiona.
-Powiedz to, skurwysynie - warknęła, kiedy usłyszała pomruki 'publiczności'.
Ciało dziewczyny zostało gwałtownie odciągnięte, a po chwili została omamiona znanym zapachem perfum, które tak kochała.
"Liam..."
-Przestań - chłopak próbował przywrócić jej zdrowe myśli.
Zamknęła oczy, ciągle rozkoszując się jego przyjemnym zapachem. Czuła się silna. Czuła, że może wszystko. Tak bardzo pragnęła poczuć jego usta na swoich, spragnionych pocałunków wargach. Nie przeszkadzał jej tłum nastolatków wokół. Przecież nie była już sobą.
-Bądź moim partnerem na bal - szepnęła w zagłębienie miedzy jego ramieniem a szyją, a Liam uśmiechnął się szeroko.
*
Mia powoli schodziła po drewnianych stopniach. Delikatny materiał muskał jej nogi. Stukot obcasów odbijał się echem po dużym pomieszczeniu holu. W końcu go ujrzała. Przystojny brązowooki chłopak, w idealnie skrojonym garniturze od Armaniego, czekał u podnóża schodów. Z lekko rozchylonych ust wydobył się niesłyszalny jęk. Wystawił rękę, by pochwycić nią dłoń swojej ukochanej. Twarz Mii rozświetlał promienisty usmiech. Liam chyba jeszcze nigdy jej takiej nie widział.
-Wyglądasz tak... Tak pięknie - szepnął.
Skonsternowany zastanawiał się nad tym, co właśnie powiedział. Czy on się zająknął?
-Ty też niczego sobie, panie Payne - mrugnęła do niego, a chłopak jeszcze bardziej się zdziwił.
Stanęli u szczytu schodów. Wszystkie pary oczu zwróciły się ku nim. Muzyka przycichła, a grupka przyjaciół krzyknęła radośnie na ich widok. Przemierzyli schody i znaleźli się w sercu ogromnej sali balowej, znajdującej się w luksusowym hotelu. Sami uczniowie dziwili się, że szkołę było na to stać.
-Czy zaszczyci mnie pani tańcem, panno Bailey? - poczuła jego oddech na swoim karku.
-Z przyjemnością - obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem, na jaki było ją stać.
Oparła głowę na jego ramieniu, wciąż zaciągając się jego pięknym zapachem.
Kolejny raz została odciągnięta od swojego ukochanego. Grymas pojawił się na ich twarzach. Na miejscu Mii stanęła długonoga piękność, a blondynkę od razu dopadły kompleksy. Myślała, że choć na jeden wieczór się od nich uwolni. Myślała, że choć przez jednego wieczoru nie spędzi przy toalecie.
Krążyła pośród roztańczonych nastolatków. Kątem oka spoglądała na uśmiechniętego Liam'a. Coś ścisnęło ją za serce. Nie chciała płakać, przecież nie miała powodu. Brązowooki nie był jej własnością.
"To tylko przyjaciel..."
A jednak coś się w niej uruchomiło. Coś, co przywołało złe uczucia. Łzy mimowolnie cisnęły się do oczu. Podążała w kierunku wyjścia. Otworzyła szklane drzwi, a jej oczom ukazała się cudownie oświetlona szklarnia. Szła wzdłuż alejek z pachnącymi różami, których odmian nigdy nie udało jej się spotkać. Poczuła czyjeś ręce oplatające jej talię. Do jej nozdrzy dostał się ulubiony zapach, a po ciele przeszły przyjemne dreszcze.
Słychać było ich przyspieszone oddechy. Rodziło się między nimi nimi nieuniknione. Ten erotyzm przybywający z każdą sekundą... Było go coraz więcej i więcej. Już oboje wiedzieli czego chcą.
-Pocałuj mnie - szepnął wprost w kuszące usta.
~*~
TĄ SUKIENKĘ MIAŁAM W WYOBRAŹNI PISZĄC TEN ROZDZIAŁ ♥
Wracam po długiej nieobecności. Tak bardzo przepraszam, ale niestety wypadło mi coś, na co nie miałam wpływu. Poza tym dużo nauki, komplikacje zdrowotne... Muszę się pochwalić! 25.11 będę na 2. etapie konkursu kuratoryjnego z j. polskiego :3
Mam nadzieję, że zadowolę Was tym rozdziałem :) Niedługo pojawi się kolejny, dzięki Midnight Memories mam ogromny przypływ weny!
B&B xX.